Powrót do listy Następny artykuł Poprzedni artykuł

Ryszard Legutko: Praworządność jest łamana, ale przez instytucje UE

9 czerwca 2021 r.
Udostępnij

W Strasburgu podczas trwającej sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego miała miejsce debata dotycząca sytuacji w zakresie praworządności w Unii Europejskiej oraz stosowania rozporządzenia (UE, Euratom) 2020/2092 w sprawie warunkowości. W dyskusji, w imieniu grupy EKR, głos zabrał jej współprzewodniczący, europoseł PiS Ryszard Legutko.

 

"Rzeczywiście mamy poważne problemy z praworządnością w UE. Ale nie w państwach członkowskich, tylko w samej Unii" – stwierdził polski polityk. Jak zauważył, naruszenia traktatów stają się coraz częstsze. "Co więcej, ta praktyka wydaje się być akceptowana przez instytucje europejskie i siły polityczne, które kontrolują te instytucje" – dodał profesor Legutko.

 

Jako przykład eurodeputowany podał kwestię ram praworządności. "Od samego początku nie było wątpliwości, że traktaty nie pozwalają na tego typu procedury, dlatego że naruszają one zasadę opisaną w art.5 Traktatu  o UE" – zauważył. Jak wyjaśnił, po tym, kiedy pojawiły się te ramy w roku 2014, służby prawne Rady UE przygotowały bardzo krytyczną ocenę tego projektu. "I cóż zrobiła Komisja i PE? Nic. Prawdopodobnie wyrzucili to do śmietnika" – mówił eurodeputowany. Jak dodał, kilka lat później, w 2018 roku te same służby prawne przedstawiły kolejną, jeszcze bardziej krytyczną opinię, a reakcja KE była taka sama, jak poprzednio. Legutko przypomniał, że nawet Europejski Trybunał Obrachunkowy skrytykował ten mechanizm w swojej opinii, która jednak również została zignorowana. "Potem PE przygotował zasadę warunkowości, która w formie, w której ją zaprezentował, jest po prostu nielegalnym potworem, który narusza w zasadzie wszystko, co można naruszyć" – stwierdził polski polityk.

 

Zdaniem współprzewodniczącego EKR wiele z wystąpień biorących udział w debacie mówców przejawia znamiona nieposzanowania dla praworządności zapisanej w traktatach. "Jeżeli ktoś chce zobaczyć, jak się ignoruje prawo, to ma tu podany jaskrawy przykład" - dodał.  Natomiast, w jego opinii, Rada i Komisja wprowadzają do tego mechanizmu pewien racjonalizm, nie chcąc pójść dalej, niż pozwalają na to traktaty. "Z tego jestem zadowolony, ale słyszeliśmy w przeszłości wypowiedzi innych komisarzy, którzy mieli odwrotne przesłanie. Nie jestem wiec pewien, jakie jest ostateczne stanowisko Komisji. Czy nie jest tak, że po prostu grają państwo w dobrego i złego policjanta?" – zastanawiał się poseł do PE.

 

Polski polityk zwrócił uwagę, że miliony ludzi w Europie żyją dziś w poczuciu niepewności. "Traktaty są nadinterpretowane, nadużywane i łamane. Mamy więc wrażenie, że one już nie chronią, tylko stają się narzędziami do wzmacniania hegemonii" - stwierdził. I niestety, jak dodał, wydaje się, że częścią tego zjawiska jest Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Jak państwo wiedzą, PE rozpoczął procedurę z art. 7 przeciwko Węgrom, wprowadzając drobną zmianę w systemie głosowania, co było naprawdę niewłaściwe. To naruszało art. 375, który jasno mówi, że wszystkie oddane głosy powinny być wzięte pod uwagę, a w tym przypadku nie wzięto pod uwagę głosów wstrzymujących się. Ale niedawno ETS przedstawił epokowy wyrok stwierdzający, że głosy wstrzymujące się nie powinny być liczone. "To jest atak na inteligencję, czyste partyjniactwo i przesłanie, że dla ETS i innych instytucji wszystko jest do przyjęcia, pod warunkiem, że jest im to na rękę" – uważa Legutko.

 

Europoseł PiS apelował, by traktaty były traktowane z poszanowaniem. "Choć obawiam się, że niestety taki wniosek może być przedwczesny. Biorąc pod uwagę plan PE na przyszłość Europy obawiam się najgorszego scenariusza" – stwierdził.

 

Z twittera