Powrót do listy Następny artykuł Poprzedni artykuł

Europosłowie PiS: Obecny kryzys energetyczny nakłada na nas obowiązek zdefiniowania na nowo polityki energetycznej

24 listopada 2021 r.
Udostępnij

Wczoraj, w trakcie sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego odbyła się dyskusja o stanie unii energetycznej. W debacie wypowiedzieli się europosłowie EKR: profesor Zdzisław Krasnodębski, Beata Szydło, Izabela Kloc, Jadwiga Wiśniewska, Beata Kempa oraz Anna Fotyga.

 

Prof. Zdzisław Krasnodębski stwierdził, że tegoroczne sprawozdanie w sprawie stanu unii energetycznej pokazuje dwa najistotniejsze zjawiska - po pierwsze, postępującą transformację energetyczną. „Po raz pierwszy odnawialne źródła energii wyprzedzą paliwa kopalne jako główne źródła energii elektrycznej w Unii. To cieszy, bo pokazuje, że osiągamy swoje cele” - mówił. Z drugiej strony, eurodeputowany zwrócił uwagę, że występuje gwałtowny wzrost cen gazu i energii elektrycznej w Unii Europejskiej i innych regionach świata. „Problem obecnych cen wymaga bardziej zdecydowanych działań Komisji. Tym bardziej że - jak czytamy w raporcie Komisji - ubóstwo energetyczne dotknęło 31 milionów osób w Unii Europejskiej w 2019 roku” - powiedział.

Według europosła UE powinna zmienić stosunek do gazu jako paliwa przejściowego, należy także zwiększyć wspólnie presję na głównego dostawcę gazu ziemnego do Europy - rosyjski koncern Gazprom. „Unia powinna mówić jednym głosem w dialogu z dostawcami zewnętrznymi” - podkreślił. Prof. Krasnodębski wskazał też na konieczność zwiększenia dostawy gazu do Unii z alternatywnych kierunków, w tym gazu konwencjonalnego z Norwegii i LNG z USA, krajów Maghrebu czy Kataru oraz utrzymywania znacznie wyższych rezerw paliwa w przyszłości. „Komisja nie powinna też lekceważyć problemu niekontrolowanego wzrostu cen CO2. Dlatego w ramach nadchodzącej rewizji ETS-u należy wprowadzić rozwiązania ws. regulacji ograniczających niekontrolowany wzrost cen i ograniczyć handel emisjami do podmiotów bezpośrednio objętych systemem” – zakończył prof. Krasnodębski.

 

Beata Szydło mówiła, że UE ma ambitną politykę klimatyczną, Fit for 55, coraz więcej odnawialnych źródeł energii, ale niestety ma też rosnące ceny energii, coraz większe wykluczenie i ubóstwo energetyczne, wzrastające uzależnienie od importu źródeł energii, puste magazyny gazu. „Coraz więcej jest Europejczyków, których nie stać na to, by płacić tak wysokie rachunki za energię” - zauważyła.

 

Eurodeputowana zastanawiała się nad przyczynami takiego stanu rzeczy. „Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że czas wreszcie na refleksję, czy kierunki transformacji są słuszne i czy koszt tej transformacji nie jest zbyt wysoki” – przekazała była premier i dodała, że w  sprawozdaniu na temat stanu unii energetycznej nie ma ani słowa o Nord Stream 2 i jego wpływie na to, co dzieje się np. w krajach Europy Środkowo-Wschodniej i problemach, które z tego wynikają. Jak stwierdziła, w omawianym dokumencie napisano, że Komisja będzie monitorować sytuację w związku ze zbliżającą się zimą. „Tych 31 mln Europejczykom, którzy już w tej chwili cierpią z powodu ubóstwa energetycznego, samo monitorowanie nie wystarczy. Muszą być wreszcie podjęte zdecydowane działania” – podsumowała Beata Szydło.

 

Izabela Kloc zwróciła uwagę, że Komisja Europejska w swoim sprawozdaniu przedstawia postępy w przechodzeniu na czystą energii, niestety jednak brakuje w nim istotnych faktów. „Czy biorąc pod uwagę stale rosnący popyt na energię na europejskim rynku będziemy w stanie zapewnić dostawy prądu w następnej dekadzie? Czy nasi obywatele, czy nasze małe i wielkie przedsiębiorstwa będą mogły sobie pozwolić na zapłacenie rachunków za prąd?” – pytała Izabela Kloc i jak przekonywała, niestety, na oba pytania odpowiedź brzmi nie.

 

Polska polityk powiedziała, że jak nigdy wcześniej, Unia Europejska doświadcza przerw w dostawach prądu i bezprecedensowych podwyżek cen energii. „Jeśli chcemy wyrwać się z tego zaklętego kręgu, musimy zresetować naszą transformację energetyczną” - apelowała. Izabela Kloc przestrzegała, że Unia Europejska poniesie nie tylko polityczną, ale i cywilizacyjną porażkę, jeśli ludzie będą zmuszeni ograniczać zużycie energii tylko dlatego, że nastał pochmurny dzień lub przestał wiać wiatr. „Dekarbonizacja jest zdecydowanie przedwczesna” – zakończyła europosłanka.

 

„Obecny kryzys energetyczny nakłada na nas obowiązek zdefiniowania na nowo polityki energetycznej” – mówiła Jadwiga Wiśniewska. Eurodeputowana powiedziała, że solidarność unijna została razem z Nord Stream zakopana na dnie Bałtyku, a rosnące ceny uprawnień i ich spekulacyjny charakter powodują spadek konkurencyjności europejskiego przemysłu.  „Jeśli chodzi o perspektywę energetyczną zaproponowaną w pakiecie „Fit For 55” to pogłębi ona z pewnością ubóstwo energetyczne, które już i tak jest bardzo duże. Wkrótce, jak się szacuje, dotknie 80 mln ludzi” – poinformowała.

Jadwiga Wiśniewska przypomniała, że zbliża się zima, Unia ma puste magazyny gazowe, które są skutkiem szantażu gazowego, o czym w Parlamencie się nie mówi. Polska polityk poruszyła też temat sprawiedliwej transformacji. „Największe koszty transformacji poniosą takie kraje, jak Polska. Czy to w ramach właśnie tej sprawiedliwej transformacji Komisja Europejska bezprawnie blokuje środki w ramach KPO” – dopytywała Wiśniewska.

 

Beata Kempa przekonywała, że nie ma unii energetycznej bez solidarności, a tej solidarności brakuje dziś w Unii Europejskiej, gdy Polska jednostronnie przeciwstawia się rosyjskiej polityce energetycznej polegającej na dzieleniu krajów Europy. „Nigdy nie powinno być europejskiej zgody na Nord Stream oraz Nord Stream 2. To dwa projekty otwarcie zagrażające spójności politycznej i energetycznej Unii Europejskiej” - podkreśliła. Eurodeputowana stwierdziła, że mówiąc o energii nie można pominąć tematu szalejących cen prądu i dodała, że to pokłosie źle planowanej i szkodliwej dla europejskich gospodarek zielonej polityki energetycznej. „Dobitnym tego przykładem jest manipulacja na rynku świadectw pochodzenia energii odnawialnej. Prawie 100% wzrost. I to w dziewięć miesięcy, jeśli spojrzymy na ceny świadectw” - powiedziała.

Według eurodeputowanej, bez głębokich zmian na rynku nie da się obniżyć cen energii i przeprowadzić żadnej zielonej transformacji wymarzonej przez głównie eurolewicę. „Dlatego myśląc o naszych obywatelach, którzy każdego dnia ponoszą koszty unijnej polityki klimatycznej, należy jak najszybciej rozważyć zawieszenie unijnego pakietu energetyczno-klimatycznego i przede wszystkim zlikwidować system świadectw pochodzenia zielonych certyfikatów” – apelowała Beata Kempa i podsumowała, że w przeciwnym razie zwykłe rodziny, zwykli obywatele będą płacić za marzenia wielkich tego świata.

Anna Fotyga przypomniała, że dzięki wysiłkom ŚP Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego zasada solidarności  energetycznej została wbudowana w traktaty Unii, co następnie potwierdziło orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie gazociągu OPAL. „Jest to dwustronne zobowiązanie, które wpisane jest również w umowę stowarzyszeniową z Ukrainą” - podkreśliła.

 

Polska polityk wskazała, że Nord Stream 2 łamie wszystkie zapisy tych zobowiązań, jeszcze mocniej ośmielając Rosję do szantażowania Unii dostawami i cenami energii, a także umożliwiając rozwój potencjału wojskowego na granicy z Ukrainą. „Musimy pozostać stanowczy i solidarni, by wspólnie wypełnić sześciokrotne wezwanie Parlamentu Europejskiego do zastopowania Nord Stream-2” – podsumowała Anna Fotyga.  

 

Z twittera