Powrót do listy Następny artykuł Poprzedni artykuł

Europosłowie PiS o równości kobiet i mężczyzn

14 grudnia 2021 r.
Udostępnij

Wczoraj w europarlamencie w Strasburgu miała miejsce debata na temat równości kobiet i mężczyzn w Unii Europejskiej w latach. Głos w dyskusji zabrali europosłowie PiS Beata Mazurek i Dominik Tarczyński.

 

Beata Mazurek podkreśliła, że jest oczywistym, iż trzeba skutecznie walczyć z nierównościami, jakie występują między kobietami a mężczyznami, zarówno w życiu społecznym, jak i zawodowym. "Spójrzmy choćby na lukę w nierównościach płacowych -  w ostatnim czasie wprawdzie nieco mniejszą, jednak nadal widoczną" - zaznaczyła. Zdaniem Mazurek, dyskryminacja płacowa kobiet to jedna z najpoważniejszych przeszkód dla rzeczywistej równości płci, a niwelowanie tych różnić to zadanie, które dla państw członkowskich powinno być priorytetem. Jak dodała, podobnie wygląda sprawa zatrudnienia w dobie pandemii COVID-19, gdzie obserwuje się znaczne różnice w braku pracy pomiędzy mężczyznami a kobietami.

 

"Zmniejszenie dysproporcji, o których wspomniałam może w rzeczywisty sposób wpłynąć na równość kobiet i mężczyzn w UE" – uważa polska eurodeputowana. Beata Mazurek zaznaczyła jednak, że należy zadać też pytanie, czy kwestie poruszone w sprawozdaniu, takie jak prawa osób LGBT, legalna aborcja czy prawa i zdrowie reprodukcyjne i seksualne, doprowadzą to tego, że kobiety będą zarabiać tyle co mężczyźni albo będzie pełen parytet na zajmowanych stanowiskach. "Osobiście uważam, że nie" - stwierdziła. Beata Mazurek odniosła się również do opublikowanego w październiku przewodnika zaprezentowanego w październiku przez komisarz przez ds. równości Helenę Dalli. 30-stronicowy dokument zawiera listę słów i zwrotów, których nie powinno się używać. W przewodniku "komunikacji inkluzywnej" znalazły się m.in. "Boże Narodzenie", "pan", "pani" i "homoseksualista".  "Prośba do Pani komisarz – proszę nie walczyć z Bożym Narodzeniem. To jest absurd i nonsens. Proszę zawalczyć o to, aby była taka sama płaca za taką samą pracę dla mężczyzn i kobiet" - apelowała.

 

Dominik Tarczyński stwierdził, że wśród najbardziej wpływowych osób na świecie w rankingach magazynu Forbes są m.in. Ursula von der Leyen, Christine Lagarde, Michelle Obama, czy Kamala Harris. "Są to setki kobiet na całym świecie" - dodał. Eurodeputowany przypomniał też, że Polska była de facto pierwszym krajem w Europie, który dał kobietom prawo do głosowania.

 

"Jeżeli teraz chcą państwo nauczyć się, czym jest równouprawnienie, proszę przyjechać do Polski" – stwierdził. Tarczyński przytoczył dane Eurostatu, według których Polska jest na drugim miejscu na liście państw, jeżeli chodzi o najwyższą liczbę kobiet na wysokich stanowiskach. "A Unia Europejska? Tylko 34 proc, czyli znacznie niżej. Nie chodzi o tworzenie dziwnych tematów, jak walka ze świętami Bożego Narodzenia. Tu chodzi o logikę, a logika jest w Polsce" – podkreślił.

 

Z twittera