Powrót do listy Następny artykuł Poprzedni artykuł

Eurodeputowani PiS nt. ostatniego i przyszłego szczytu UE

18 stycznia 2024 r.
Udostępnij

W Strasburgu podczas trwającej sesji plenarnej europarlamentu miała miejsce debata dotycząca konkluzji z posiedzenia Rady Europejskiej w dniach 14–15 grudnia 2023 r. i przygotowań do nadzwyczajnego posiedzenia przywódców państw członkowskich Unii Europejskiej, które odbędzie się 1 lutego 2024 r. w Brukseli, a także sytuacji na Węgrzech. Głos w niej zabrali eurodeputowani PiS Beata Szydło, Ryszard Czarnecki oraz Jadwiga Wiśniewska.

 

Beata Szydło mówiła o trudnej sytuacji protestujących od tygodnia niemieckich rolników i transportowców. "Czy są szczęśliwi z polityki, którą prowadzi Unia Europejska? Czy są populistami? Czy może obawiają się o swoją przyszłość?" – pytała eurodeputowana. Jak stwierdziła, zmiany dotyczące m.in. spraw gospodarczych, które zaproponowano, "rysują przed nimi bardzo złą przyszłość i oni o tym wiedzą". Polska polityk przypomniała, że przewodniczący Grupy EPL Manfred Weber zapowiedział, że najważniejsza dla jego grupy jest gospodarka i na tym EPL będzie się koncentrowała w najbliższej kampanii wyborczej. "Ale jakoś nie dostrzegają tego rolnicy niemieccy, transportowcy niemieccy, rolnicy w Holandii, mieszkańcy Paryża, którzy protestują w obawie przed swoją przyszłością, obawiając się nie tylko tego, że nie będą mieli pracy i szansy na godne życie, ale również tego, że złe rozwiązania związane z paktem migracyjnym przyczynią się do obniżenia bezpieczeństwa" – zauważyła Szydło. Jednocześnie, jak stwierdziła, większość liberalno-lewicowa ma "bardzo dobre samopoczucie". "Opowiadacie państwo przez całą kadencję o świetlanej przyszłości Europy. A co się w tym czasie dzieje? Upadają kolejne branże, ludzie tracą pracę, niedługo w Polsce zwolnionych zostanie kilka tysięcy osób, które pracowały w branży samochodowej, transportowej" – mówiła była szefowa polskiego rządu wskazując, że to wszystko jest rezultatem decyzji, które były podejmowane m.in. w związku z pakietem Fit for 55, paktem migracyjnym czy innymi europejskimi działaniami.

Beata Szydło nawiązała również do wielokrotnie podnoszonej podczas debaty kwestii praworządności. Zarzuciła większości parlamentarnej, że interpretują zasadę praworządności tak, jak jest im wygodnie – jeżeli działania są zgodne z ich poglądami politycznymi, to są praworządne, nawet jeśli łamane są ustawy i konstytucje danego kraju. Przywołała przykład Polski i zaapelowała: "Zapytajcie swojego kolegę Donalda Tuska, dlaczego łamie polską konstytucję i polskie prawodawstwo".

                       

Ryszard Czarnecki odnosząc się do kwestii sytuacji na Węgrzech podkreślił, że kraj ten ma wspaniałą historię i jest to jest państwo, które "ma absolutnie kluczowe znaczenie dla Europy, a jego naród jest wspaniałym narodem europejskim". "Mamy wspólną historię, wspólne dziedzictwo kulturowe w Europie. Poza tym Węgry pokazały nam, jak iść w wielu politycznych epokach" - zaznaczył. Były wiceszef PE podkreślił, że Węgry podejmują własne decyzje, zgodnie z wolą swoich obywateli. "Tak samo jak wszystkie inne państwa, Węgry zasługują na szacunek za to" – uważa Czarnecki. Jak zauważył, w ciągu ostatnich lat kształt debaty politycznej i podejmowanych przeciwko niektórym krajom inicjatyw pozostawiał wiele do życzenia, był umotywowany politycznie i stanowi świadectwo stosowania podwójnych standardów w UE.

           

Jadwiga Wiśniewska zauważyła: "Od kiedy w Polsce doszli do władzy Wasi protegowani, pozostały Wam tylko Węgry, które oskarżacie o wszelkie zło".  Stwierdziła, że elity brukselskie nie mogą pogodzić się z reformami, które chronią węgierską tożsamość. Jak przypomniała, podobna kampania kłamstwa i nienawiści była prowadzona przeciwko Polsce. "Oskarżacie Węgry o blokowanie pomocy dla Ukrainy, ale kto jak nie Bruksela wciągnął Budapeszt w tę grę? Kto stawia Węgrów pod ścianą?" - pytała Wiśniewska. Stwierdziła, że w czasie gdy w Polsce pod rządami "brukselskiego wysłannika" systemowo gwałci się rządy prawa, gdy w Hiszpanii łamana jest praworządność, ofiarą "wojenki" z Węgrami pada nieszczęsna Ukraina. "A Putin zaciera ręce, bo ma takich użytecznych idiotów w Brukseli" - dodała. Wiśniewska wskazała, że to jest kolejny dowód na stosowanie przez Brukselę podwójnych standardów. "To jest wasza norma. To jest poziom hipokryzji" - mówiła eurodeputowana. Jak wskazała, dziś nie rozmawia się o inflacji, czy o pogłębiającym się wykluczeniu energetycznym i o problemach, które są najistotniejsze dla bezpieczeństwa żywnościowego Europy. "Dziś po raz kolejny linczujecie Węgry" - stwierdziła.

Z twittera