Powrót do listy Następny artykuł Poprzedni artykuł

Eurodeputowane PiS o wynikach COP26 w Glasgow

24 listopada 2021 r.
Udostępnij

W trakcie dzisiejszego dnia sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu odbyła się debata na temat wyników COP26 w Glasgow. W dyskusji wypowiedziały się eurodeputowane EKR Anna Zalewska i Izabela Kloc.  

„Myślę, że mamy na dzisiaj namacalny efekt tego, co wydarzyło się w Glasgow, naszych deklaracji politycznych” – rozpoczęła Anna Zalewska i wskazała, że o kilka euro wzrósł ETS (europejski system kupowania uprawnień do emisji dwutlenku węgla), co jak stwierdziła, bardzo cieszy komisarza Timmermansa, według którego ETS powinien rosnąć bez zważania na ceny energii i koszty obywateli. „W związku z tym, trzeba poważnie zweryfikować pakiet „Fit for 55”, poważnie przeanalizować podatki, nakazy i kary, a przede wszystkim zweryfikować dokument dotyczący CBAM-u (mechanizm dostosowywania cen na granicach z uwzględnieniem emisji CO2 – przyp. red) dlatego że nie widzieliśmy podczas dyskusji chęci do uczestnictwa w tym projekcie jakiegokolwiek państwa” – powiedziała europosłanka.

Eurodeputowana przekazała, że według wyliczeń, za emisję dwutlenku węgla i gromadzenie dwutlenku węgla od 1850 roku odpowiadają w największej mierze Chiny i Stany Zjednoczone, a w pierwszej dziesiątce są też Niemcy, jednak kraje te nie chcą dyskutować, że one ponoszą największą odpowiedzialność, również finansową i mówią całemu światu, że odpowiadają tak samo i muszą płacić tyle samo. „To źle wróży tym deklaracjom, to źle wróży temu, co mamy ambicje sami robić” - mówiła. Jednocześnie Anna Zalewska zwróciła uwagę, na jeden pozytyw wynikający ze szczytu - dyskusja o wychwytywaczach i pochłaniaczach  „Jeżeli chcemy usuwać dwutlenek węgla, nie uda nam się inaczej, jak poprzez nowoczesne technologie. Tylko nie może to być równoległy, drogi system wbudowany obok ETS-u” – podsumowała.

Według Izabeli Kloc, najważniejsze wydarzenia związane ze szczytem klimatycznym COP26 można streścić krótko: Joe Biden przysypiał, Greta Thunberg histeryzowała, a Xi Jinping nie przyjechał wcale. „Trochę szkoda, że światowe szczyty klimatyczne tracą nie tylko na powadze, ale i znaczeniu. Obrady w Glasgow zlekceważyli przywódcy największych, globalnych trucicieli z Chinami na czele” – zauważyła eurodeputowana i dodała, że nie wpływa to dobrze na wizerunek Unii Europejskiej, która z Zielonego Ładu uczyniła swój główny, a raczej jedyny produkt eksportowy. Jak stwierdziła polska polityk, Unia bierze na siebie ciężar globalnej walki ze zmianami klimatu, choć odpowiada zaledwie za 9 proc. światowej emisji dwutlenku węgla. „Unia Europejska może osiągnąć neutralność klimatyczną choćby jutro, a Ziemia nawet tego nie odczuje” - mówiła. 

 

„Jesteśmy świadkami globalnego masowego szaleństwa: połączonych wysiłków pseudopolityków, aby całkowicie zdziesiątkować i zniszczyć nasze przedsiębiorstwa, nasz przemysł, nasz dobrobyt” – powiedziała europosłanka. Przekazała, że radykalni ekolodzy przestrzegali w Glasgow przed klimatyczną apokalipsą, jednak należy przestrzegać przed społeczną apokalipsą, która czeka UE, jeśli nadal będzie brnęła w klimatyczny radykalizm, niosący chaos, biedę i strach.

 

Z twittera